Zakończyła się rekordowa 5. edycja Brave Kids

Prawie 100 młodych artystów, rekordowa liczba 17 krajów i największa widownia w historii - w Polsce gościły najodważniejsze dzieci świata. Brave Kids to niepowtarzalne spektakle i wyjątkowa atmosfera.

Najmłodszy był 8-letni Wania - cyrkowiec z St. Petersburga, a najstarszy 17-letni Sachin z "Kolonii marionetek" w Indiach. Dzieci z różnych strona świata gościły w domach 180 polskich rodzin, a projekt Brave Kids 2014 odbywał się równolegle w 4 miastach: we Wrocławiu, Warszawie, Wałbrzychu i Puszczykowie koło Poznania.

W 5. edycji projektu wzięły udział grupy z aż 17 krajów - to rekord projektu Brave Kids. W tym roku zadebiutowała Ameryka Południowa. Z Rio de Janeiro przyjechała grupa Living Your Dream, wykonująca capoeirę. Natomiast daleką Syberię reprezentowała grupa Arktyka, przedstawiająca tradycje jakuckie. Nigdy dotąd miejsca, z których przyjechali uczestnicy Brave Kids, nie dzieliła tak wielka odległość - to ponad 15 tys. kilometrów.

Po raz pierwszy w projekcie wzięły udział aż cztery grupy z Afryki, przedstawiające na dodatek różne tradycje i kultury tego kontynentu - byli to artyści z Maroka, Ghany, Zimbabwe oraz Ugandy. Mimo długiej i męczącej podróży Marokańczycy przylecieli do Polski w garniturach - z szacunku dla gospodarzy. 

Reprezentowane były także wszystkie największe religie świata. Wynikały z tego pewne trudności, ale tylko dla kuchni. - Chłopcy z Maroka mieli akurat ramadan i ściśle przestrzegali postu. Jedli i pili tylko w nocy - opowiada Karol Gołaj, koordynator projektu Brave Kids. - Poza tym Muzułmanie i Żydzi nie mogli jeść wieprzowiny, a Hindusi wołowiny. Pozostawał drób. Wbrew pozorom nie sprawdzały się posiłki na słodko. Były z nich zadowolone tylko polskie dzieci. 

W ramach projektu Brave Kids młodzi artyści mieszkają w domach polskich rodzin. W tym roku organizatorzy otrzymali rekordową liczbę zgłoszeń. Wiele rodzin wiąże się z projektem na dłużej. - Dzieci mieszkają z rodzinami tylko przez dwa tygodnie, ale przez ten czas powstają nieraz bardzo mocne, emocjonalne relacje - zauważa Karol Gołaj. - W ubiegłym roku trzy rodziny odwiedziły swoich podopiecznych w Laosie, Iranie i Indiach.

W tym roku projekt po raz pierwszych odbył się także w Wałbrzychu. Koordynowała go Magdalena Sawicka, która dwa lata temu sama gościła dzieci z Tanzanii, a w ubiegłym roku była koordynatorką rodzin we Wrocławiu. - Przebieg projektu w Wałbrzychu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - mówi. - Większość rodzin już zapowiada, że za rok znowu weźmie w nim udział. Zgłaszają tylko zastrzeżenia, że dzieci były u nich zdecydowanie za krótko.

W czasie spektaklu kończącego pobyt dzieci w Wałbrzychu amfiteatr dosłownie pękał w szwach. Trudno było ściągnąć młodych artystów ze sceny, a publiczność nie chciała ich puścić. Podobnie było także w pozostałych miastach w czasie spektakli półfinałowych - widownia była wypełniona do ostatniego miejsca. - Publiczność w każdym mieście reagowała żywiołowo, ponieważ te spektakle mają zawsze mnóstwo pozytywnej energii - dodaje Karol Gołaj. - W Puszczykowie po zakończeniu przedstawienia artyści i widzowie przenieśli się na Rynek, i dalej się wspólnie bawili.

W tym roku spektakl finałowy po raz pierwszy odbył się na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu. Dlatego widownia była rekordowa - przedstawienie przygotowane wspólnie przez wszystkich uczestników projektu oglądało ponad 700 widzów. Zobaczyli radosną improwizację i mnóstwo inspirujących pomysłów. - Spektakl finałowy to kwintesencja Brave Kids - mówi Karol Gołaj. - W ramach projektu odbywają się warsztaty artystyczne, w trakcie których dzieci wymieniają się umiejętnościami i uczą współpracy mimo różnic kulturowych. Wychodzą z tego fantastyczne, kompletnie zaskakujące  rzeczy. Okazuje się, że nawet jeśli ludzie pochodzą z różnych tradycji, to mogą wspólnie stworzyć coś wartościowego.

Młodzi artyści nie mają problemów z porozumieniem, nawet jeśli brakuje im wspólnego języka. Na przykład w grupach, które przebywały we Wrocławiu, nikt nie mówił po angielsku, a mimo to między dziećmi z różnych krajów nawiązały się głębokie przyjaźnie. - Każdy mówił w swoim języku, dużo przy tym gestykulując - wspomina Karol Gołaj. - Wydaje mi się, że dzieci na całym świecie mają swój uniwersalny język, który pozostaje dla nas tajemnicą. Inna sprawa, że na przykład dzieci z Indonezji już po dwóch dniach całkiem nieźle mówiły po polsku.

Najważniejszą płaszczyzną porozumienia była jednak sztuka. Młodzi artyści byli bardzo otwarci na nowe doświadczenia i odkrywali w sobie nowe talenty. Na przykład chłopiec z Petersburga podczas spektaklu finałowego grał w strefie perkusji razem z bębniarzami z Afryki i Indii. Radził sobie znakomicie, mimo że dopiero się tego nauczył. 

Idea projektu Brave Kids polega także na tym, by rozwijać w dzieciach, zwłaszcza pochodzących z krajów biednych i obarczonych problemami społecznymi, poczucie własnej wartości i przekonanie, że mogą wpływać na swój los. Czy to się udaje? Anju 
z Nepalu brała udział w dwóch pierwszych edycjach Brave Kids jako odważne dziecko. Ta odwaga zaprocentowała - w tym roku przyjechała już jako liderka nepalskiej grupy. - Taki właśnie jest cel projektu. Odważne dzieci mają stawać się liderami w swoich krajach i budować lepszą przyszłość - dodaje Karol Gołaj.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież